Jak zachęcić przedszkolaka do zdrowego jedzenia
Poznaj aplikację
Udostępnij stronę:
Skopiuj link

Makaron czy bułka? Jak nie zniechęcić przedszkolaka do zdrowego jedzenia?

Menu dla przedszkola powinno być zdrowe, urozmaicone. W tym wieku kształtują się nawyki żywieniowe, co będzie miało wpływ na wybory w przeszłości. Dzieci szybko rosną, rozwijają się i potrzebują odpowiednich witamin, składników odżywczych. Odpowiednie rozporządzenie reguluje, jak powinien być skomponowany taki jadłospis. 

Panie w kuchni stają na głowie, by wszystko było smaczne… i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że wiele dzieci odmawia jedzenia nowych rzeczy.  Postaram się nakreślić, co utrudnia dzieciom szybką naukę nowych smaków, ponieważ zrozumienie sytuacji pozwoli w odpowiedni sposób pomóc dzieciom. 

Dziecko odmawia jedzenia niektórych posiłków w placówce?


Nawyki 

Do placówki dziecko trafia z pewnymi wykształconymi nawykami. Dotyczą one zarówno tego jak i gdzie są spożywane posiłki, ale też rodzajów posiłków. W domu może być karmione przez rodzica, może jeść w biegu, czy w trakcie zabawy. 

Jedną z podstaw zdrowej diety jest urozmaicenie. W domu częściej priorytetem dla rodzica jest to, by dziecko chętnie i dużo zjadło. Jeśli więc ulubiona zupa to rosół i pomidorowa, mogą być one serwowane w kółko. W przedszkolu nie ma o tym mowy, bo miesięczny jadłospis nie może być oparty na czterech zupach. Będą się zatem pojawiały zupy w których „coś” pływa i nie jest to makaron, lub kremy, nawet te zielone. Dla dzieci będą to często nowości, a takie jedzeniowe niespodzianki spotykają się często z ograniczonym entuzjazmem. Są raczej wyzwaniem.

Dzieci lubią niespodzianki, jeśli mówimy o prezencie na dzień dziecka. W przypadku jedzenia większość dzieci (zwłaszcza w wieku 2-5 lat) wybiera bezpieczeństwo. A bezpieczne jest to, co dobrze zna. Stąd mechanizm nie znam = nie lubię. Czasem potrzeba nawet 25 ekspozycji na dany produkt, by go polubić. 

Neofobia 

W żywieniu dzieci mamy też do czynienia z pewnymi fazami. W wieku 6 miesięcy do około 1,5 – 2 lat mamy do czynienia z dużą ciekawością świata. Ta ciekawość powoduje, że dzieci chętnie kosztują nowości, bo są dla nich interesujące. To taki okres, kiedy powinniśmy oferować jak największe urozmaicenie, pozwalać na poznanie jak największej gamy produktów i sposobów ich podania. Im więcej produktów pozna maluch w tym czasie, tym więcej produktów będzie akceptowało później. 

Średnio między 2-5 rokiem życia u dzieci często pojawia się faza neofobii. Oznacza to, że przestają być tak otwarte na nowości. Faza neofobii charakteryzuje się niechęcią do próbowania nowych rzeczy, ale również często odmowy potrawy znanej, podanej w nieco innej formie. 

Fazę neofobii tłumaczy się ewolucyjnym „zabezpieczeniem” dziecka przed zjedzeniem trującego pokarmu. Mały człowiek w wieku 18-24 miesięcy staje się coraz bardziej samodzielny, niezależny, potrafi odejść od mamy, stąd właśnie w tym okresie pojawia się ten mechanizm.

By się nie otruć, dziecko nie zje na przykład tego co zielone, gorzkie (a takie bywają warzywa), itp. Może to być odmowa zjedzenia na sam widok pokarmu, zatem komunikat „nawet nie spróbowałeś, więc nie może Ci nie smakować” jest błędem. Neofobia charakteryzuje się odmową na sam widok, czy zapach. Zwróćmy uwagę, że faza neofobii, która jest tak trudna, ma miejsce właśnie w wieku przedszkolnym. To kolejna rzecz, która powoduje, że z jedzeniem bywa „pod górkę”.


Zaufanie

I właśnie w tym okresie, kiedy dziecko nie lubi kosztować nowości, trafia do przedszkola, gdzie każdy smak jest tak naprawdę nowy. Nawet te tradycyjne zupy inaczej smakują w placówce, inaczej w domu, czy u babci. Nie mówię tego po to, by móc się łatwo poddać i powiedzieć, że nic się nie da zrobić, bo jest tu ogromne pole do popisu. Chciałabym ułatwić zrozumienie, co kieruje dzieckiem. 

Jak najlepiej zbudować zaufanie? Z pewnością miła, spokojna atmosfera, uśmiech, nauczyciel jedzący posiłek z dziećmi działa bardzo korzystnie. Pomaga budować dobre relacje i skojarzenia z danym posiłkiem, ale też z samą porą posiłku. 

Stres 

Nowa placówka, rozstanie z rodzicem, kłótnia z rówieśnikami, czy nawet stresujący, szybki poranek, na jaki często są narażone dzieci również zmniejsza apetyt. Musimy zrozumieć, że każdy dzień jest inny i apetyt każdego dnia może być inny.

Jak wspomóc dziecko, by chętniej jadło?

Do obowiązków placówki należy zapewnić dzieciom bezpieczeństwo i zapewnić posiłki o określonych porach. Nie jest natomiast odpowiedzialnością nauczyciela nakarmienie dziecka. Pomoc maluszkom, również przy jedzeniu jest wskazana, ale nie nakarmienie określoną ilością.

Jak w każdej sytuacji obowiązuje złota zasada żywienia: dorosły decyduje co i kiedy podaje dziecku, a dziecko decyduje co zje i ile zje. Ten podział odpowiedzialności powinien być przestrzegany w domu, a także w przedszkolu.   

Wsparcie, brak pośpiechu i przede wszystkim pozytywna atmosfera pomagają dzieciom się przełamać. Grupa również działa zwykle pozytywnie.

Wolność 

Każdy powinien czuć się przy stole swobodnie. Móc decydować o sobie. Nie może być mowy o presji, w żadnej formie. Nauczyciel nie powinien być w trakcie posiłku bacznym obserwatorem, szczególnie nie skupiać się na żadnym z dzieci, ponieważ nikt nie lubi być obserwowany ani w pracy, ani przy jedzeniu. 

Samodzielność

O ile to możliwe bardzo zaleca się samodzielność. Komponowanie kanapek, smarowanie, nakładanie, wybieranie dodatków z talerza warzyw bardzo korzystnie wpływa na to, co dzieci jedzą.

Nagrody?

Nagrody - nawet w formie naklejki -  nie zawsze są dobrym pomysłem. Zwłaszcza, gdy nagradzamy za ilość zjedzonego posiłku. Czy to, że ktoś więcej zjadł, oznacza że jest lepszy? Tablice, dzięki którym rodzice mogą sprawdzić jak jedzą dzieci, mogą wywoływać presję u dziecka. Jeśli nie zdobędzie odpowiedniego znaczka, zawiedzie rodziców. Lepiej takie informacje przekazywać bardziej dyskretnie.  

Rozmowa i poznanie

Doskonale, jeśli dzieci mogą poznać produkt, zanim wyląduje on na talerzu. Pokazanie dyni, zabawy z nią, możliwość zaprzyjaźnia się w wesołej atmosferze i wtedy omówienie jakie ma „wspaniałe wnętrze” może bardzo pomóc. Można wspólnie wymyślić, co można pysznego z nią zrobić i pobawić się w tydzień dyni. 

Naszą misją jest nauczyć dzieci jeść zdrowo, wybierać dobrze na dłuższą metę, nie tylko tu i teraz. Nauczyciel w roli autorytetu i jego pozytywne nastawienie do serwowanych dań bardzo pomaga w przełamaniu.

Jak mówić o jedzeniu?

Najlepiej nazywać to, co widzimy i czujemy. Brokuł jest zielony, podobny do drzewka, miękki, ciepły itp. Smaczne dla każdego oznacza coś innego. Ciekawym wyzwaniem może być policzenie groszków w zupie, nazwanie widocznych warzyw i ich kolorów,  a może namalowanie „warzywnej tęczy” i codzienne malowanie na białym tle warzyw w odpowiednim kolorze w odpowiednim miejscu. Ważne, by były to wspólne aktywności dla grupy. Spójrz na talerz oczami dziecka i pamiętaj, że już na sam widok dzieci decydują, czy spróbują lub zjedzą dane danie.


Nie ma niejadków

Jeśli dziecko nie je, to nie dlatego żeby zrobić komuś, lub sobie na złość. Odmawia z jakiegoś powodu. Są sytuacje, gdy nieodzowna jest pomoc specjalisty. Czasem dietetyka, terapeuty integracji sensorycznej, logopedy, czy alergologa. Jeśli zauważymy poważniejsze problemy z jedzeniem u danego dziecka nie oceniajmy, a spróbujmy znaleźć przyczynę i zaproponujmy pomoc.

Anna Patrzałek - dietetyk, specjalistka żywienia dzieci.
Na co dzień współpracuje z cateringiem, oraz przedszkolami przy układaniu jadłospisów dla placówek. Prowadząca warsztaty kulinarne dla dzieci, a także warsztaty dla nauczycieli i intendentów. Prowadzi również indywidualne konsultacje dla rodziców dzieci mających problemy z wybiórczym jedzeniem.

Zielony kształ