Poznaj aplikację
Udostępnij stronę:
Skopiuj link

Rozwój manualny dziecka a technologia – rozmowa z Markiem Przystaś

Tak jak obiecaliśmy - wracamy z drugą częścią rozmowy z Markiem Przystaś z klubu dla dzieci Duckie Deck (kliknij tutaj, by przeczytać pierwszą część) Dziś rozmawiamy o rozwoju manualnym, robotach LO-FI i warsztatach, podczas których najważniejsze jest dziecko. 

Izabela Witek: Łączycie w Duckie Deck technologię z tradycyjnym rozwojem manualnym. Stawiacie na coś mocniejszy nacisk?

Marek Przystaś: Kilka lat temu zrobiliśmy pewien krok wstecz. Wyszliśmy z cyfrowego świata i rozszerzyliśmy go o ten świat manualny. Według nas to powinno być zawsze wyważone. Kluczem jest pokazanie dzieciom właściwe wykorzystanie technologii. Tendencją, którą czasem zauważymy wśród rodziców, jest tok myślenia typu: "będziesz programistą, więc zapisuję cię na wszystkie zajęcia z programowania". Tymczasem my wyznajemy zasadę, że te pierwsze lata życia dziecka powinny być wszechstronne, a gama doświadczeń szeroka. Dziecko powinno samo odnaleźć swoją pasję i pole działania. Dla nas to jest najważniejsze. 

Dzieci mogą przychodzić na zajęcia do Was indywidualnie - z rodzicami - lub z ze swoim przedszkolem. 

Tak. Mamy weekendowe wizyty indywidualne rodziców z dziećmi, ale także współpracujemy na stałe z przedszkolami. Ta współpraca opiera się o trzy bloki tematyczne. Pierwszy z nich to Młody Haker, czyli seria warsztatów, w których tłumaczymy co to jest programowanie, w jaki sposób się to robi, czym jest wzorzec, pętla itp. Za pomocą prostych zabaw - często bez technologii - uczymy ich myślenia bardziej algorytmicznie. Pisania własnych funkcji, programowania rzeczywistości dookoła. 

A inne bloki tematyczne?

Druga ścieżka to Mały Twórca. Tutaj skupiamy się na rzeczach bardziej kreatywnych - tworzenie filmów, tworzenie muzyki, dowiadywanie się czym jest scenariusz, reżyseria czy film animowany. Trzeci cykl to jest Do It Yourself - zajęcia, podczas których wyżywamy się manualnie bardzo szeroko. Jest dużo majsterkowania, chemii, fizyki. 

Tymczasem chciałam zapytać o zajęcia, w których ja sama miałam przyjemność jakiś czas temu uczestniczyć - z robotami LO-FI. Dla niezorientowanych, roboty LO-FI to...

...pięknie zaprojektowane roboty ze sklejki, czyli bez plastiku. Bawimy się tylko i wyłącznie drewnem i metalem. Z tej sklejki jesteśmy w stanie skonstruować niemal nieskończoną liczbę różnego rodzaju modeli robotów. Następnie dopinamy do nich moduł zasilania i sterowania, fotokomórki, sensory, światła itd. Dzięki temu jesteśmy w stanie tego robota wprowadzić w ruch i zaprogramować na różne zdarzenia losowe, jakie spotka na swojej drodze. Te warsztaty są o tyle ciekawe, że możemy je przeprowadzić zarówno z czterolatkiem, który dopiero pierwszy raz trzyma śrubokręt w rękach, jak i z rodzicem. Oni też przychodzą do nas, żeby coś stworzyć, zaprogramować razem ze swoimi dziećmi. I mają ogromną satysfakcję z budowania tych robotów! 

Jakie zdolności można rozwijać w trakcie zabawy takimi robotami?

Na pewno wspomniane już zdolności manualne - to wymaga dużej precyzji i uczy cierpliwości. To co my zawsze staramy się jeszcze wpleść w te zajęcia, to grupowa praca. Tego nam trochę w polskim szkolnictwie brakuje. Dzieci wspólnie pracują nad projektem, dzielą między siebie zadania. Pomagają sobie nawzajem, kiedy widzą, że komuś coś nie idzie. Mają otwartą postawę - i na to stawiamy. Nie tylko na umiejętności związane z samym programowaniem czy technologią, ale również postawy społeczne - bycie pomocnym, troskę o innych. 

Zdarzają się “trudne przypadki” podczas takich zajęć?

Często na zajęciach trafia się dziecko, które nie chce się podporządkować. Za wszelką cenę chce pokazać, że potrafi ten warsztat "rozwalić". Ale my zauważyliśmy, że to tak naprawdę są najlepsi pomocnicy! Jeśli jesteśmy w stanie właściwie podejść do takiego dziecka i "skonwertować" go na naszego pomocnika, to czuje, że jest potrzebne. Widzi, że odpowiednia ilość uwagi została mu przydzielona i pomaga nam do samego końca warsztatów i przeważnie wychodzi jako ostatni. 

Takie konstruowanie samodzielnie robotów, to chyba duże wyzwanie dla dzieci.

To wyzwanie zaczyna się już nawet trochę wcześniej. Czasem przychodzą naprawdę małe dzieci. Gdy trzeba usiąść z innymi przy stole, przywitać się, podnieść rękę i coś powiedzieć - tutaj są te pierwsze bariery do przełamania. My się staramy za pomocą swobodnej atmosfery i partnerskiego podejścia do dziecka pomóc je przełamać. U nas nie jest tak, że podkreślamy, że prowadzący jest źródłem wiedzy - staramy się od dzieci wyciągać, co dalej będzie się działo. Traktujemy ich po prostu jako małych dorosłych. I to je bardzo otwiera. A sam warsztat, po przełamaniu tych barier, jest już zazwyczaj tylko fajnie spędzonym czasem z innymi. 

Zdarza się, że rodzice przenoszą taką formę zabawy do domu? 

Bardzo często takie wspólne skręcanie w domu robota kończy się niestety tym, że następuje pierwsze podejście po zakupie robota, a potem brakuje czasu. Ale my to rozumiemy. Codzienność przeważnie obecnie wygląda tak, że dwoje rodziców pracuje i trzeba to połączyć często z dojazdami, odbiorem dziecka, dodatkowymi zajęciami. Brakuje nam energii i siły. I dlatego powstał nasz klub. Miejsce, do którego można przyjść i zrobić to z nami. Miejsce, które trochę zwalnia rodzica z tej gonitwy, bo może wyluzować i napić się kawy, spędzić fajnie czas z dzieckiem. 

Wpadł mi w oko warsztat polegający na komponowaniu mini-mebli z różnych drobnych, niepotrzebnych rzeczy. Jakie jest założenie takich zajęć?

To są zajęcia, na których dużo mówimy o designie. Czym jest design, który nas otacza? W jaki sposób powstały te wszystkie rzeczy, które są dookoła? Przecież to krzesło na którym siedzimy, ktoś musiał zaprojektować, przetestować, wyprodukować. W gruncie rzeczy uczymy się, że w tych małych rączkach jest ogromna moc tworzenia.  Ten warsztat jest zaprojektowany również po to, by pokazać rodzicowi jak w fajny sposób bez drogich zabawek, korzystając z kubków po jogurtach czy patyczków po lodach jesteśmy w stanie w kreatywny sposób spędzić czas z dzieckiem.

Jest w tym również czynnik ekologiczny, o którym dużo się obecnie mówi. Dajecie tym przedmiotom nowe życie.

Nie ukrywamy że jesteśmy  w trakcie przebudowywania naszych warsztatów, żeby były jeszcze bardziej ekologiczne. Nawet od strony materiałów - żeby to było przetwórstwo, a nie kupno nowych. Czasem kupujemy coś tylko i wyłącznie po to, żeby za dwa tygodnie wylądowało w koszu. To jest bardzo istotny temat, więc my zachęcamy do tego, żeby mniej kupować, a więcej kombinować. Odpalić Pinterest, odpalić YouTube i wpisać: "warsztaty upcycling z dzieckiem" lub "co można zrobić ze śmieci". Otrzymujemy masę gotowych scenariuszy na świetną zabawę. I nie potrzebujemy kolejnych drogich zabawek do tego. 

Zielony kształ