Piankowe puzzle – alternatywa dla dywanów
Po okresie zdalnego nauczania, powrót do stacjonarnej pracy był dla wszystkich nauczycieli i opiekunów najmłodszych dzieci nie lada wyzwaniem. Już nie chodzi o same wytyczne GISu, do których trzeba było się dostosować, ale o zorganizowanie sobie pracy i miejsca pracy tak, by to wszystko, z czego musieliśmy zrezygnować, nie spowodowało u naszych wychowanków dodatkowego stresu i nie wpłynęło na negatywny odbiór nowej rzeczywistości.
Wśród rodziców mieliśmy ogromne wsparcie, chociażby w temacie wdrażania do przestrzegania nowych zasad higieny i bezpieczeństwa. Ale sami także, musieliśmy szukać sposobów na to, by zapewnić naszym podopiecznym bezpieczne korzystanie z zajęć edukacyjnych, które w dalszym ciągu odbywać się muszą, a których przeprowadzanie w czasach COVIDowych było i - nadal jest - znacznie utrudnione.
Niezwykle trudnym elementem w liczących kilkanaście dzieci grupach jest utrzymanie dystansu społecznego. Każdy, kto pracuje w żłobku i przedszkolu wie, że zachowanie bezpiecznej odległości między dziećmi w niektórych sytuacjach jest praktycznie niemożliwe. Jako nauczyciele i opiekunowie, staramy się jak możemy, by przestrzegać odgórnych wytycznych, tym samym ciągle poszukujemy rozwiązań na sprostanie tym wytycznym.
Dla mnie osobiście, właśnie ten temat był najbardziej strachonośnym, tuż przed powrotem do pracy po okresie pracy zdalnej. Do tego, jak prowadzić zajęcia w salach bez dywanów? Dobrze, jest rozwiązanie - dzieci mogą siedzieć na krzesłach porozstawianych na powierzchni całej sali w odpowiednich odstępach. Bo przecież nikt z nas świadomie nie pozwoli przez dłuższy czas przesiadywać swoim wychowankom na zimnych podłogach. Ale jak na przykład przeprowadzić grupową zabawę ruchową w takiej sali? Nawet jeśli nastawimy się na zabawy ruchowo-naśladowcze i ograniczymy zabawy bieżne, to krzesło nie jest najbezpieczniejszym przedmiotem, który powinien znajdować się w pobliżu aktywnego malucha. Wystarczy niewłaściwe postawienie stopy, brak równowagi i wypadek gotowy. Oczywiście, można wędrować z krzesłami - od stolików na salę, z sali do stolików itd., jednak czy to ma większy sens? Zwłaszcza wśród najmłodszych dzieci. A sami przyznajcie, bieganie i ustawianie przez nauczyciela czy opiekuna krzeseł dla całej grupy, odstawianie, ponowne ustawianie, jest nie tylko męczące, ale także zabiera sporo czasu, który moglibyśmy poświęcić na zabawę z dziećmi. Zatem co zrobić, by uniknąć niepożądanych zdarzeń a jednocześnie zapewnić dzieciom przystępne warunki nauki i zabawy?
W odpowiedzi na to nurtujące mnie pytanie, z pomocą przybyła jedna z "moich mam", jednocześnie wychowawca w grupie żłobkowej. Podsunęła mi fantastyczny pomysł wykorzystania piankowych puzzli. Jako, że na stanie miałam kilkanaście takowych puzzli, od razu po powrocie do pracy, postanowiłam je wykorzystać podczas zajęć. I powiem Wam, że to był strzał w dziesiątkę. Puzzle są duże i miękkie, dzięki czemu dzieci mogą swobodnie się na nich rozsiąść i mają zapewnioną przyjemną podkładkę pod swoje małe cztery literki. Dodatkowo, my bez większych nakładów siłowych i czasowych, możemy rozłożyć owe puzzle po całej sali, tym samym umożliwiając zachowanie odpowiedniego dystansu między dziećmi. A zabawy ruchowe? Nie ma już dla nas żadnych ograniczeń i przeciwwskazań, bo mięciutka gąbka może jeszcze zamortyzować ewentualne potknięcie.
Tak, puzzle to fantastyczna alternatywa dla dywanów, gdyż można je dezynfekować na bieżąco i nie wymaga to specjalistycznych metod. Ot, zwykły preparat stosowany do dezynfekcji zabawek wystarczy. Puzzle można także podpisać, by każdy maluch miał swój własny, przypisany tylko jemu i mógł go dowolnie wyciągać czy wkładać do swojej szafeczki. To też ograniczyłoby stosowanie preparatów czyszczących. Jenak nie wszyscy mamy dostęp do indywidualnych szafeczek/półeczek czy szuflad, do których zmieściłyby się 30 cm kwadraty. Zatem przechowywanie owych puzzli musimy dostosować do warunków salowych.
Szybko jednak zauważyłam, że puzzle zwłaszcza z kilkoma elementami składającymi się na jego wypełnienie, stają się rozpraszaczami dla dzieci i dodatkowo, częste zabawy tymi elementami, wyginanie puzzli przez maluchy, powodują ich zniszczenie.
Zastanawiałam się, co zrobić, by dzieci nie miały możliwości zbyt szybkiego eksploatowania swoich siedzisk oraz by nie bawiły się nimi w trakcie trwania np. zajęć. Wszak puzzle te mają służyć do siedzenia, a nie do zabawy. I wymyśliłam. Trzeba je po prostu podkleić.
Na początku próbowałam taśmy klejącej, naklejanej od spodu puzzla. Ok, małe, wewnętrzne elementy się nawet trzymały. Jednak taśma kusiła dzieci do tego, by ją odrywać, by się nią bawić i dodatkowo, nie zabezpieczała puzzla przed zginaniem.
Podklejenie mini maty samą papierową kartką także odpadało, bo puzzel w dalszym ciągu byłby elastyczny. Postanowiłam ową kartkę zalaminować i za pomocą magicznego kleju, przykleić ją do spodu puzzelka.
Wystarczyło kartkę o formacie A3 zgiąć tak, by powstał kwadrat, włożyć ją do folii do laminowania o formacie A3, przepuścić przez laminator, odciąć zbędny prostokąt (który tak na marginesie, można wykorzystać jako tabliczkę do rysowania mazakami suchościeralnymi lub porozcinać go na malutkie prostokąciki i wykorzystać do stworzenia kompletów do zabaw z sylabami) i przykleić do gąbki.
By dodatkowo zabezpieczyć takie siedzisko przed ślizganiem się po podłodze (wszak wiadomo, że folia to materiał gładki), można przykleić filcowe podkładki pod meble.
I tym oto sposobem, otrzymamy miękkie, wygodne, stabilne, lekkie i łatwe w użytku, przechowywaniu i odkażaniu "mini-dywaniki", które dzieci mogą wykorzystywać nie tylko w trakcie trwania zajęć edukacyjnych, ale także do zabaw swobodnych.
Agata Bober
Autorka bloga „Boberkowy World" bogatego w pomysły na: gry i zabawy, prace plastyczne, a także zajęcia dydaktyczne w przedszkolu. Nauczycielka wychowania przedszkolnego. Wychowawca grupy żywych i rezolutnych 5-latków. Pasjonatka swojej pracy. Poszukiwaczka nowych form i metod pracy z dziećmi. Fanka eko -plastyki.